23 maja
- Jak wyglądam? - zapytała po raz setny stojąc przed lustrem i wygładzając sukienkę.
- Po raz kolejny mówię ci, że pięknie.. Nie denerwuj się. - westchnęła Van uśmiechając się pokrzepiająco do Emmy, w której oczach błyszczały łzy. - Nie waż się płakać! Wiesz ile kosmetyczka się nad tym makijażem męczyła, chyba nie chcesz, żeby jej praca spłynęła po twojej twarzy.
- Nie dam rady.. - kobieta pokręciła głową i usiadła na łóżku.
- Em, będzie dobrze, zobaczysz.. To nerwy. Teraz się denerwujesz, ale jak staniesz przed nim i wypowiesz słowa przysięgi wszystko minie.
- O ile będę w stanie je wypowiedzieć... - westchnęła i przymknęła powieki. Siedziała chwilę z zamkniętymi oczami i oddychała głęboko, po czym gwałtownie wstała i wybiegła z pokoju w kierunku toalety. Vanessa wybiegła za nią i objęła pochylającą się nad ubikacją Emmę... - O Boże..
- Spokojnie, Em.. - szepnęła blondynka i pogłaskała plecy kobiety. - Lepiej? - zapytała, a Emma pokiwała głową. - Posiedź tu jeszcze chwilę, na wszelki wypadek. Przyniosę ci wody. - powiedziała i wyszła z łazienki...
- Gdzie Emma? - usłyszała głos swojego chłopaka, ubranego w czarny garnitur i błękitną rozpiętą pod szyją koszulę, i odwróciła się w jego kierunku uśmiechając się szeroko, a on do niej podszedł.
- W łazience. Nie czuje się najlepiej. - westchnęła nalewając do szklanki wody. - Właśnie zwymiotowała.
- To na pewno z nerwów. - uśmiechnął się Mike i pogładził policzek swojej dziewczyny.
- Aż taka pewna bym nie była. - powiedziała z uśmiechem.
- Myślisz, że... No pięknie. - zaśmiał się chłopak.
- No co? Dobra, idę do niej.. Widzimy się w kościele. - powiedziała Van i pocałowała go w policzek.
- Vanny.. Pięknie wyglądasz. - powiedział z uśmiechem wpatrując się w jej kremową prostą sukienkę z rękawem 3/4, do której założyła kobaltowe szpilki..
- Ty też nawet znośnie. - zaśmiała się i weszła do łazienki..
*
Vanessa po kilku odbytych tańcach wyszła do ogrodu zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadła na ławce i zdjęła ze stóp szpilki podciągając nogi do klatki piersiowej. Wpatrywała się w niebo, na którym właśnie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, a na jej ustach widniał szeroki uśmiech..
- Tutaj jesteś. Szukałem cię. - usłyszała przy swoim uchu i poczuła delikatny pocałunek na policzku. - Już się zmęczyłaś?
- Nie, musiałam się przewietrzyć. - powiedziała uśmiechając się delikatnie i oparła głowę na ramieniu Mike'a.
- Źle się czujesz?
- Nie. - pokręciła przecząco głową.. - Jak się bawisz?
- Całkiem dobrze.. Emma ma cudowną rodzinę, więc..
- Tak, masz rację.. - westchnęła, ale na jej twarzy ciągle błąkał się uśmiech.
- Co jest, kochanie?
- Jestem szczęśliwa, to wszystko. - wzruszyła ramionami i spojrzała w jego oczy. - Cieszę się, że do mnie wróciłeś i mimo wszystkich przeciwności jesteś teraz ze mną, że cię mam. Cieszę się, że Mark jest szczęśliwy, że w końcu znalazł odpowiednią kobietę i ma rodzinę. Cieszę się, że Gaby i Dan się zaprzyjaźnili... - przerwał jej wybuch śmiechu Mike'a. - Co cię śmieszy?
- Zaprzyjaźnili... Tak, kochanie. - powiedział całując ją w czoło.
- A nie? - zapytała mierząc go podejrzliwym spojrzeniem.
- Nie patrz tak na mnie.. Po prostu z tego będzie coś więcej, mówię ci.
- Myślisz?
- Ja to wiem... Wracamy do środka? Chciałbym w końcu zatańczyć z moją ukochaną, bo jeszcze nie miałem niestety okazji..
- Skoro tak, to prowadź. - powiedziała z uśmiechem wyciągając dłoń w kierunku chłopaka, a w drugą złapała swoje szpilki...
***
28 maja
- Ostatnio tak sobie myślałem...
- Ty myślałeś? Poważnie? - zapytała ze śmiechem, a jej chłopak przewrócił tylko oczami. - Dobra, przepraszam... O czym tak myślałeś?
- Nad przeprowadzką. - powiedział i spojrzał na dziewczynę.
- Czemu? Co jest złego w twoim mieszkaniu?
- Nic, tylko... - westchnął i uśmiechnął się delikatnie pod nosem. - Jest trochę za małe dla dwóch osób.
- Mike, czy ja o czymś nie wiem? - zapytała podejrzliwie Vanessa i wbiła swój wzrok w rozbawionego chłopaka.
- Nie.. Po prostu chciałbym, żebyś ze mną zamieszkała i...
- Naprawdę?
- Naprawdę, Van. Tylko pytanie czy ty byś chciała ze mną zamieszkać?
- Bardzo. Jeszcze się pytasz? - uśmiechnęła się i przytuliła chłopaka. Po chwili usłyszeli pukanie do drzwi, więc Vanessa rzuciła tylko proszę, a w drzwiach pojawiła się Emma, a za nią stał uśmiechnięty Mark.
- Przeszkadzamy? - zapytała kobieta.
- Nie, wchodźcie.. Coś się stało?
- Nic takiego, chcieliśmy tylko z wami pogadać. - powiedziała Emma siadając na fotelu.
- A właściwie coś ogłosić. - uściślił Mark i usiadł obok żony.
- Tak, dokładnie.
- No to w takim razie słuchamy. - uśmiechnął się Michael wpatrując się w Emmę.
- Będziemy mieli dziecko. - powiedziała szybko uśmiechając się szeroko. - Jestem w ciąży. - dodała widząc zaskoczoną minę Mike'a.
- Wiedziałam! - pisnęła Vanessa i natychmiast przytuliła ciocię całując ją w policzek, a później to samo powtórzyła z Mark'iem. - Gratuluję.
- Ja też. Gratulacje. - uśmiechnął się Mike... - No to my chyba też byśmy chcieli wam coś powiedzieć. Co, skarbie? - zapytał, a Vanny przytaknęła uśmiechając się do niego. - Chcielibyśmy razem zamieszkać.
- Tylko najpierw musimy znaleźć jakieś mieszkanie, bo Mikey stwierdził, że to jego jest za małe. - zaśmiała się Van.
- No to ja się tym zajmę. - zaoferował Mark.. - Cieszę się, ale będzie mi cię tu brakować blondasie.
- Będę wpadać. - powiedziała dziewczyna przytulając się po raz kolejny do wujka...
***
15 czerwca
Weszła do The Swift kilka minut spóźniona. Natychmiast pobiegła na zaplecze, żeby się przebrać, ale w drzwiach zatrzymała ją Gaby.
- Spóźnienie. Znowu. - westchnęła szatynka.
- Wiem. Przepraszam. Zaspałam. - uśmiechnęła się delikatnie. - Wybaczysz?
- Jak zawsze. - zaśmiała się Gabriela. - Biegnij się przebrać.. Kawy?
- Oj tak, zdecydowanie. Dziękuję, jesteś aniołem. - powiedziała i posłała przyjaciółce buziaka, i poszła się przebrać.. W tym samym czasie drzwi kawiarni otworzyły się, a do środka wszedł nowy gość.
- Hej, Gaby. - powiedział i szeroko się uśmiechnął całując dziewczynę w policzek, na co zarumieniła się delikatnie i odwzajemniła uśmiech.
- Hej. Podać coś? - zapytała spoglądając w oczy chłopaka.
- Mocną kawę i może kanapkę z kurczakiem.. Lecę do pracy, a nie zdążyłem nic zjeść. - westchnął i uśmiechnął się do Vanessy, która właśnie stanęła za barem. - Cześć, Van.
- Cześć, Daniel. - dziewczyna odwzajemniła gest i wzięła do ręki swój kubek z kawą szepcząc ciche dziękuję w kierunku Gaby.
- Jak tam poszukiwanie mieszkania? - zapytał.
- Całkiem dobrze. Jesteśmy umówieni dzisiaj na obejrzenie jednego, jutro też mamy spotkanie, więc..
- Czyli to już pewne, że zamieszkacie razem?
- Jak najbardziej... A u was jak tam? - zapytała patrząc na przyjaciół zaciekawiona, a Gaby o mały włos a nie wylałaby kawy.
- U nas? - zapytała zaskoczona.
- Nie udawaj, co? Widzę, że coś jest na rzeczy.. Zresztą Mike to nawet pierwszy zauważył. To jak?
- Nie ma nas, Vanny. - powiedziała Gaby podając Danielowi jego zamówienie.
- Jeszcze. - szepnął chłopak, ale nikt go nie usłyszał. Chyba.
- No niech wam będzie. - westchnęła Vanessa i puściła oczko do Dan'a. A może jednak słyszała...
*
- Gotowa? - zapytał Mike uśmiechając się do swojej dziewczyny i złapał ją za rękę.
- Jak najbardziej.. A gdzie wujek? Myślałam, że idzie z nami.
- Idzie tylko mamy się spotkać na miejscu. Chodź.
- Pieszo?
- Tak? Nie będziemy chyba jechać 300 metrów samochodem? - zaśmiał się chłopak.
- Nie wiedziałam, że to mieszkanie jest tak blisko. - westchnęła poprawiając torebkę na ramieniu i uśmiechnęła się delikatnie.
- No tak wyszło, ale chyba ci to nie przeszkadza, co?
- Ani trochę, przynajmniej będziemy mieć do nich blisko.
- No widzisz.. Jest jakiś plus...
Mieszkanie od razu przypadło Vanessie do gustu. Duże, przestronne, dwupokojowe z ogromnym salonem połączonym z dość sporą kuchnią, łazienka i dość duży balkon. Piękny widok. Ładnie urządzone. Idealne..
- No i jak wam się podoba? - zapytał Mark podchodząc do okna, przy którym stała Van i Mike.
- Ja się w nim zakochałam. - zaśmiała się dziewczyna. - Nie chcę innego, tylko to.
- Jesteś pewna? Mamy jeszcze jedno spotkanie jutro i miałem was umówić jeszcze...
- Nie, wujku.. Jestem pewna. Chcę to mieszkanie. - powiedziała spoglądając na Michaela. - A ty?
- Ja chcę tego, co ty, skarbie.. - powiedział uśmiechając się. - Skoro to ci się podoba, to będzie to.
- Ale tobie też ma się podobać. Jak chcesz to...
- Nie. To jest dobre.
- Na pewno?
- Tak.. Mark, możesz odwołać kolejne spotkanie. Jesteśmy zdecydowani.
- Ok, jak chcecie. - uśmiechnął się mężczyzna. - W takim razie jutro umowa będzie gotowa. Podpiszemy i możecie się wprowadzać...
***
1 lipca
- Dzieeeeń dooobry! - zawołał Tomas, kiedy Vanessa otworzyła drzwi, i rzucił się na dziewczynę przytulając ją mocno do siebie. - Tęskniłem. Dobrze cię widzieć.
- Ciebie też, Tommy. Wchodź. Mike jest w salonie.. Hej, Di. - powiedziała witając się z dziewczyną pocałunkiem w policzek. - Zapraszam.
- To dla ciebie, a w zasadzie dla was. - uśmiechnęła się dziewczyna podając blondynce niewielki pakunek.
- Dziękuję, ale nie trzeba było.
- Ciii.. Daj spokój, to drobiazg. - machnęła ręką i weszła do salonu.. - Hej, Watson. - uśmiechnęła się i przytuliła przyjaciela.
- Di! Jak dobrze cię widzieć...
Dzwonek do drzwi... Vanessa ponownie poszła otworzyć, a jej oczom ukazała się uśmiechnięta Gaby, która w rękach trzymała ogromny prezent.
- Dan się trochę spóźni.. - powiedziała na wstępie, po czym podała przyjaciółce pakunek. - To od nas obojga, mam nadzieję, że trafiliśmy.. I nie waż się nawet mówić, że nie musieliśmy. - zaśmiała się widząc, że Van chciała coś powiedzieć. - A tak w ogóle to cześć. - powiedziała i przytuliła przyjaciółkę.. - Czy ja słyszę Tomasa?!
- Hastings?!
- No ja! - zaśmiała się dziewczyna. - Hej, Tommy. Cześć, Diana. - uśmiechnęła się dziewczyna i przytuliła ich. - Cześć, Mike. - dodała i jego również przytuliła.
- Gdzie Daniel?
- Niedługo przyjdzie. Musiał zostać dłużej w pracy niestety.. Denerwujesz się?
- Troszeczkę... A Dan i Mark z Emmą w ogóle tego nie ułatwiają, bo nie przyszli na czas.
- O co chodzi? - zapytał zaskoczony Tomas.
- Wszystko w swoim czasie. - uśmiechnęła się Gaby...
*
KONIEC
ale jeszcze epilog :)
________________
przepraszam, że tak długo i że to jest takie beznadziejne i chaotyczne, ale cóż - trochę straciłam wenę,
a chciałam to skończyć. wybaczcie :*
a chciałam to skończyć. wybaczcie :*