poniedziałek, 24 sierpnia 2015

03.


     Wrócił do pokoju po ostatnie pudło z jego rzeczami i ostatni raz omiótł spojrzeniem całe pomieszczenie. Żal było mu opuszczać to miejsce. Mimo wszystko przez ostatnie dziesięć lat bardzo się z nim związał, ale cóż.. Trzeba iść naprzód. Wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi, po czym wyszedł przed dom. Włożył pudło do samochodu* i z lekkim uśmiechem podszedł do rodziców.
- No to.. chyba mam wszystko. - powiedział stając naprzeciwko mamy.. - Nie płacz. Londyn wcale nie jest tak daleko. Będę przyjeżdżał, ale wy też możecie mnie odwiedzić. - dodał i przytulił kobietę.
- Wiem, ale przyzwyczaiłam się, że jesteś tutaj.. - szepnęła Alice wtulając się w ciało syna. - Uważaj na siebie. Zadzwoń jak dojedziesz.
- Zadzwonię. - uśmiechnął się podchodząc do taty.
- Powodzenia, synu. Szerokiej drogi.
- Dzięki, tato... No to na mnie czas. Do zobaczenia.. Kocham was. - powiedział i wsiadł do samochodu. Zapiął pasy, odpalił silnik i ostatni raz machając rodzicom odjechał..

niedziela, 16 sierpnia 2015

02.


     Nie mógł spać. Ciągle się wiercił i nie mógł znaleźć wygodnej pozycji. W końcu zrezygnowany wstał z łóżka i podszedł do okna. Uchylił je i wdychał świeże powietrze z zewnątrz. Oparł się o parapet i przymknął powieki, a do jego głowy zaczęły wracać wspomnienia. Nieodłącznym ich elementem były oczy i uśmiech Vanessy. Michael zastanawiał się jak mógł być tak głupi, że nie odezwał się do niej przez te wszystkie lata. Prawda, ona też mogła to zrobić, ale jednak to on wyjechał.. Odetchnął głęboko i zamknął okno wracając do łóżka. Spod poduszki wyjął swój telefon i wszedł w kontakty. Kiedy pod jego palcem znalazł się numer jego przyjaciółki i od wykonania połączenia dzieliło go jedno kliknięcie... Na ekranie pojawiła się uśmiechnięta twarz Tomasa. Mike niewiele myśląc odebrał połączenie przeklinając w myślach.
- Czego? - warknął i wygodnie ułożył się na poduszce.
- O, jakie miłe powitanie. Też się cieszę, że cię słyszę.
- Przepraszam, po prostu... Nieważne. Czemu dzwonisz? Jest prawie wpół do drugiej.
- Nie wiem, po prostu miałem przeczucie, że nie śpisz.. - powiedział chłopak. - Wpadniesz jutro, a właściwie dzisiaj, do mnie? Na kolację? Diana chciałaby się z tobą pożegnać. 
- Jasne. O której?
- Siódma, może być?
- Dobra. Będę na pewno. Dobranoc? - powiedział, a raczej zapytał, ale czuł, że sen nadchodzi z czego bardzo się cieszył.
- Dobranoc. - powiedział Tomas, ale ani jeden ani drugi nie zakończył połączenia. Po kilku sekundach Michael westchnął.
- Dobranoc.
- Może 'dobranoc' będzie naszym 'zawsze'? - zapytał Tom z trudem powstrzymując się od śmiechu.
- Spadaj, Brown. - zaśmiał się brunet i zakończył połączenie chowając komórkę pod poduszkę i ułożył się wygodnie zapadając w sen..

sobota, 8 sierpnia 2015

01.


     Zadzwonił dzwonkiem i cierpliwie czekał aż ktoś otworzy mu drzwi. Trochę się stresował przed spotkaniem z Vanessą. Pierwszy raz miał takie uczucie.. Po chwili drzwi otworzyły się, a w nich pojawił się Mark. Uśmiechnął się do Michaela i odsunął się trochę, żeby chłopak mógł wejść..
- Jest Vanny?
- Tak, u siebie.. Stało się coś, Mike?
- Tak. To znaczy.. Rodzice panu nie mówili? - zdziwił się brunet. - Wyprowadzamy się. Jutro. - szepnął.
- A, o to chodzi.. Idziesz jej powiedzieć?
- Taak, ale nie bardzo wiem jak.. - westchnął wyginając palce.
- Zrozumie. Trzymam kciuki. - uśmiechnął się Mark, puścił oczko Michaelowi i wrócił do salonu..

     Zapukał delikatnie i nie czekając na pozwolenie, wszedł do pokoju.. Vanessa leżała na swoim łóżku i czytała książkę. Michael uśmiechnął się delikatnie i położył obok przyjaciółki kładąc głowę na jej ramieniu.
- Cześć, Mike. - szepnęła przeczesując włosy chłopaka... Po kilku sekundach poczuła coś mokrego na ramieniu więc odłożyła książkę i spojrzała na twarz przyjaciela. - Płaczesz? Co się stało?
- Wiesz, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką, Vanny? - zapytał cicho pociągając nosem.
- Oczywiście, że tak. - uśmiechnęła się. - O co chodzi?
- Wyjeżdżam.. Do Manchesteru.
- Ale fajnie.. Kiedy wracasz? - zapytała ocierając mokre policzki przyjaciela.
- Nie wracam.. Wyjeżdżam na stałe, Vanny.
- Co?! Zostawiasz mnie?!

- Gdyby to zależało ode mnie zostałbym tutaj, naprawdę..
- Wiem, ale.. - westchnęła spoglądając w oczy chłopca. - Obiecasz mi coś?
- Co tylko zechcesz, kochanie. - przytaknął Mike i przytulił przyjaciółkę.
- Będziesz dzwonił, dobrze? Obiecaj, że nie zapomnisz o mnie..
- Obiecuję.. - szepnął do jej ucha,  po czym odsunął się trochę i spojrzał w zaszklone oczy dziewczyny. - Nie mógłbym zapomnieć o osobie, która zawładnęła moim sercem.. - dodał uśmiechając się szeroko. - Kocham cię, Vanny.
- Ja ciebie też, Mikey. - szepnęła blondynka i pocałowała przyjaciela w kącik ust..