W chwili, kiedy Mark zawołał ją do salonu żołądek Michaela niebezpiecznie się skurczył. Chłopak odetchnął głęboko i czekał na spotkanie z dziewczyną. Z nerwów zaczęły mu się nawet pocić ręce i oddech przyspieszył! Co jej powie?! Miał pustkę w głowie, a kiedy usłyszał jej głos.. Czas jakby na chwilę stanął w miejscu.
- Dobry wieczór. - powiedziała zirytowanym głosem. Dało się wychwycić, że walczyła, żeby taki nie był, ale się jej nie udało.. Mike odczekał kilka sekund i obrócił się w kierunku blondynki, bo do tej pory siedział do niej plecami. Zerknął na nią, a jej oczy szeroko się otworzyły. Zdziwiła się, że go widzi... Boże, jak ona wypiękniała.. Mike wpatrywał się w dziewczynę, ale kilka sekund później oderwał od niej wzrok..
- Cześć, Vanny. - powiedział wstając z kanapy i stanął dokładnie naprzeciwko niej.
- Michael? - szepnęła wpatrując się w jego twarz, a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy..
- Niespodzianka! - powiedział z uśmiechem Mark, ale chwilę później zniknął on z jego twarzy.. - Co jest, dzieciaki?
- Dziękuję, że mnie uprzedziłeś, że to ten idiota. Zawsze można na ciebie liczyć, wujku. - powiedziała Vanessa, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Nie dała rady ich powstrzymać. Odwróciła się na pięcie i pobiegła do swojego pokoju.
- Nie rozumiem. - szepnął Mark i opadł na kanapę.
- Niech się pan nie przejmuje. Nie widzieliśmy się dziesięć lat.. - wzruszył ramionami chłopak i zajął swoje wcześniejsze miejsce.. - Chyba już się zdecydowałem. - powiedział uśmiechając się delikatnie i wskazał mężczyźnie mieszkanie.
- To świetnie. Chcesz je obejrzeć?
- Z wielką chęcią.
- Jutro? Nie mam umówionych spotkań, więc jestem do twojej dyspozycji.
- Dobrze, może być jutro. O której?
Leżała na łóżku z twarzą ukrytą w poduszce i cicho łkała. Ciągle nie docierało do niej, że to właśnie on był tym 'tajemniczym' klientem.. Ale, zaraz. Skoro spotkał się z jej wujkiem to znaczy, że... Wraca?! Vanessa zerwała się z łóżka i przetarła mokre policzki. Jak najciszej umiała otworzyła drzwi i zerknęła na korytarz. Zauważyła, że Mark żegna się z brunetem przed drzwiami, a po chwili wraca do salonu.. Wyszła z pokoju i poszła do mężczyzny.
- Przepraszam. - szepnęła siadając obok niego na kanapie.
- Nie musisz przepraszać.. Czemu nazwałaś go idiotą?
- No tak, bo ty nie wiesz.. - westchnęła przeczesując włosy.
- O czym? - zapytał obejmując ją ramieniem.
- Przez ostatnie dziesięć lat nie mieliśmy kontaktu.. Nie dotrzymał obietnicy, nie dzwonił. Zapomniał o mnie. Tak po prostu.. A teraz nagle się zjawia jakby nigdy nic i mówi "cześć, Vanny". - prychnęła spoglądając na katalogi mieszkań leżące na stoliku. - Wraca na stałe?
- Tak.. Wybrał jedno mieszkanie, jutro idziemy je oglądać.
- Gdzie to mieszkanie?
- Cztery przecznice stąd.
- To się nazywa mieć szczęście.. - zaśmiała się bez humoru.. - Dobra, nieważne.. Jemy coś?
- Tak, jest lasagne. Chodź. - uśmiechnął się Mark i wyciągnął rękę do dziewczyny wstając z kanapy..
Wpatrywał się w sufit i myślał o tym, co wydarzyło się w domu Vanessy.. Co on sobie wyobrażał? Że co? Że rzuci mu się na szyję i tak po prostu go przytuli? Że powie, że za nim tęskniła i wybaczy mu to, że się nie odzywał? Zasłużył sobie na taką reakcję. Wiedział to, a mimo wszystko go zabolało. Zobaczył ją pierwszy raz po dziesięciu latach.. Odetchnął i wziął do ręki telefon. Wybrał odpowiedni numer i przyłożył komórkę do ucha czekając aż Tom odbierze.
- Żyjesz? - zapytał chłopak, a Mike zaśmiał się krótko.
- Skoro dzwonię to chyba żyję, co?
- Wiesz o co mi chodzi.
- Wiem i szczerze.. Czuję się beznadziejnie.
- Pobiła cię? Wiedziałem!
- Nie, Tomas! Przynajmniej nie w sensie fizycznym.. Raczej psychicznym. - westchnął Mike przecierając dłonią twarz.
- Zgaduję, że nie rzuciła ci się na szyję płacząc z radości, że cię widzi.
- Dokładnie.. Płakała, ale raczej z nienawiści, czy smutku. Nazwała mnie idiotą i uciekła do pokoju.. Nie wiem czego innego się spodziewałem.
- Zawsze mogło być gorzej, stary.. Przejdzie jej, zobaczysz. Jeszcze wszystko się ułoży.
- Tomas - Pozytywnie Myślący Człowiek - Brown. - zaśmiał się Mike. - Nie przeszkadzam ci tak w ogóle? Nawet nie pomyślałem o tym, że..
- Spokojnie. Nie przeszkadzasz. Dobrze, że zadzwoniłeś..
- Jestem kretynem.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę. - powiedział Tommy.. - A mieszkanie? Wybrałeś coś?
- Tak, idę je jutro obejrzeć. No i jak dobrze pójdzie to będę już miał pewny dach nad głową. - powiedział uśmiechając się lekko mimo, że przyjaciel go nie widział..
Wstała z łóżka od razu je ścieląc, po czym wyjęła z szafy szare rurki z wysokim stanem i biały crop-top z krótkim rękawem. Pogoda za oknem nie rozpieszczała, więc taki strój będzie idealny.. Wzięła ubrania do ręki i skierowała się do łazienki, gdzie odbyła poranną toaletę.. Po kilkunastu minutach poszła zjeść śniadanie.
- Cześć. - mruknęła i otworzyła szafkę wyjmując z niej swój ulubiony kubek i nalała do niego kawy. - Nie wychodzisz dzisiaj? - zapytała nasypując płatków do miski, nie miała ochoty na nic innego.
- Nie. Nie idę dzisiaj do firmy. Umówiłem się na dwunastą z Michaelem. - powiedział Mark spoglądając na dziewczynę. - Nie spałaś za dobrze.
- Nie bardzo.. Wierciłam się przez pół nocy.. - westchnęła siadając przy stole.
- Może cię odwiozę do pracy? Pogoda nie zachęca do jechania na rowerze. - zaproponował mężczyzna uśmiechając się delikatnie do Vanessy.
- Jasne. Dzięki. - powiedziała i odwzajemniła uśmiech zabierając się za jedzenie swojego śniadania.. Kilka minut później cała zawartość miseczki zniknęła i Van wstała od stołu wkładając brudne naczynia do zmywarki.. - Idziemy? - zapytała zakładając sandałki i przewiesiła przez ramię torebkę.
- Pewnie. Chodź. - powiedział z uśmiechem Mark i wziął do ręki klucze, po czym obydwoje wyszli z domu.. - Przepraszam.
- Za co? - zapytała zerkając na wujka, który skupiał się na drodze.
- Że ci nie powiedziałem.. Po prostu myślałem, że się ucieszysz. - wzruszył ramionami spoglądając na blondynkę.
- Nic się nie stało, naprawdę..
- Przyjechać po ciebie? - zapytał zatrzymując się przed kawiarnią, a Vanessa tylko skinęła głową i uśmiechnęła się do niego. - O szóstej?
- Tak, o szóstej.. Do zobaczenia, kocham cię. - powiedziała i wysiadła z samochodu* kierując się do wejścia do The Swift..
Wyszedł z hotelu i postanowił przed spotkaniem z Markiem pojechać na kawę. Miał jeszcze ponad pół godziny do spotkania, więc wsiadł do samochodu i pojechał do tej kawiarni, w której był dzień wcześniej. Miał cichą nadzieję, że znowu spotka tam Gabrielę.. Widział ją dopiero raz i rozmawiał z nią dosłownie trzy minuty, ale wydała mu się bardzo sympatyczną osobą. Chyba mógłby się z nią nawet zaprzyjaźnić. A przyjaciół jakichś będzie potrzebował w tej swojej londyńskiej samotni.. Zaparkował przed The Swift i wysiadł z samochodu zamykając go, po czym pchnął drzwi kawiarni i wszedł do środka. Tak jak dzień wcześniej jego przybycie zakomunikował dzwoneczek, a za ladą niemal natychmiast pojawiła się dziewczyna..
- Cześć. - powiedział z uśmiechem siadając przy barze.
- Michael. Hej. - powiedziała Gaby i również się uśmiechnęła. - To samo co wczoraj? - zapytała biorąc do ręki kubek.
- Tak.
- Już się robi... Jak pierwsza noc? Zapamiętałeś co ci się śniło? - zapytała pisząc na kubku imię chłopaka i podała mu go z uśmiechem.
- Nic mi się nie śniło. - wzruszył ramionami i zerknął na postać, która przeszła za plecami Gabrieli. Te loki... - Nie mogłem spać. Miałem wczoraj niezbyt przyjemne spotkanie z przyjaciółką.. - westchnął i pokręcił głową.
- Oj, współczuję.. Pokłóciliście się?
- Nawet słowa nie zamieniliśmy. Wkurzyła się, że mnie widzi.. Nie dziwię się jej, ale mogła mi chociaż pozwolić się jakoś wytłumaczyć..
- Gaby, szef chciał, żebyś... - Vanessa wyszła z zaplecza i stanęła w miejscu widząc, kto siedzi przy barze. Wbiła wzrok w bruneta i przełknęła nerwowo ślinę..
- Vanny to Michael, a to moja przyjaciółka Vanessa. - przedstawiła ich sobie z uśmiechem Gabriela. - Co chciał szef?
- Żebyś do niego przyszła i pomogła z zamówieniem... - powiedziała blondynka nie odrywając wzroku od Mike'a.
- Jasne, to... Do zobaczenia. - zwróciła się do Michaela i zniknęła na zapleczu.. Vanessa odetchnęła głęboko i złapała ścierkę leżącą na barze, po czym ignorując chłopaka poszła ścierać stoliki.
- Nie odezwiesz się do mnie? - zapytał niepewnie patrząc na dziewczynę.
- Chcesz coś jeszcze oprócz tej kawy?
- Tak. Chciałbym z tobą porozmawiać..
- Przez dziesięć lat tego nie chciałeś, a dzisiaj nagle chcesz?! - warknęła przez zęby i dalej sprzątała nie obdarzając bruneta spojrzeniem..
- Vanny...
- Nie mów tak do mnie. Mogą mnie tak nazywać tylko przyjaciele, a ty nim nie jesteś..
- Tak po prostu skreśliłaś te wszystkie lata naszej przyjaźni?
- Przyczyniłeś się do tego tym, że się nie odzywałeś.. - powiedziała i popatrzyła mu w oczy. Mike chciał coś powiedzieć, ale widząc jej wzrok zrezygnował. Miała rację.. Zabrał swoją kawę i wyszedł szybkim krokiem z kawiarni..
Wysiadł z samochodu i przyklejając uśmiech do twarzy podszedł do czekającego na niego Marka. Przywitał się z mężczyzną uściskiem dłoni i wspólnie weszli do budynku, w którym znajdowało się mieszkanie, które wybrał.. Mieszkanie usytuowane było na czwartym z siedmiu pięter. W budynku znajdowała się winda. Całe szczęście, bo po imprezie Mike na pewno nie dałby rady wejść po schodach..
- Poprzedni właściciel zrobił tutaj generalny remont zanim się wyprowadził i odsprzedał naszej firmie to mieszkanie. - poinformował Mark otwierając drzwi i zaprosił Michaela do środka. Po wejściu do mieszkania i przejściu niewielkiego korytarzyku znaleźli się w salonie połączonym z kuchnią*. - Te drzwi po prawej stronie drzwi wejściowych są do sypialni, a te naprzeciwko do łazienki. - uśmiechnął się Mark. - Jak widzisz mieszkanie nie jest zbyt duże..
- Dla mnie wystarczające. - powiedział z uśmiechem Mike i otworzył drzwi prowadzące do sypialni*. - Przytulnie. - stwierdził rozglądając się po pomieszczeniu, a następnie wszedł do łazienki*.. - Biorę.
- Jesteś pewny?
- Tak. Na razie takie mieszkanie mi wystarczy, może w przyszłości będę rozglądał się za czymś innym.. To kiedy podpisujemy umowę?
- Muszę ją przygotować, ale myślę, że do jutra się wyrobię.
- Super. To w takim razie jutro. - uśmiechnął się Mike..
- O tej samej porze, tutaj? - zapytał Mark spoglądając na chłopaka, a on przytaknął. - No to jesteśmy umówieni.
- Jesteśmy...
*
JEEEEEJ! NARESZCIE WRZESIEŃ I NOWY ROK SZKOLNY!
JAK JA TĘSKNIŁAM ZA SZKOŁĄ! ♥
czujecie ten sarkazm, co? :(
jak sobie pomyślę, że tylko 8 miesięcy do matury, to mam ochotę umrzeć :(
zacznie się wkuwanie i brak czasu na cokolwiek.... suuuuper!
ALE DAMY RADĘ, PRZETRWAMY TO! MAM NADZIEJĘ.
JAK JA TĘSKNIŁAM ZA SZKOŁĄ! ♥
czujecie ten sarkazm, co? :(
jak sobie pomyślę, że tylko 8 miesięcy do matury, to mam ochotę umrzeć :(
zacznie się wkuwanie i brak czasu na cokolwiek.... suuuuper!
ALE DAMY RADĘ, PRZETRWAMY TO! MAM NADZIEJĘ.
* - samochód: BMW Concept X6
* - salon połączony z kuchnią (klik)
* - sypialnia (klik)
* - łazienka (klik)
* - salon połączony z kuchnią (klik)
* - sypialnia (klik)
* - łazienka (klik)