- Ty! - warknęła mrużąc oczy, wskazała palcem chłopaka i podeszła do niego.
- Cześć Gabriela. - uśmiechnął się delikatnie Daniel.
- Nie uśmiechaj się tak.. Co jej zrobiłeś?! - zapytała mierząc go wzrokiem.
- O czym ty mówisz? - zdziwił się i spojrzał na twarz dziewczyny.. Musiał się trochę pochylić, bo była od niego sporo niższa..
- Nie udawaj.. Mówię o Vanny. Przyszła dzisiaj do pracy cała napuchnięta, z czerwonymi oczami, co wskazuje tylko na to, że przepłakała całą noc.. Mów, co jej zrobiłeś, bo nie ręczę za siebie. - warknęła podpierając się pod boki rękami.
- Nic jej nie zrobiłem. Daj mi spokój.. - Daniel wzruszył ramionami i wyminął dziewczynę podchodząc do Vanessy, która właśnie wyszła z zaplecza i uśmiechała się do niego delikatnie.. W tym samym momencie do kawiarni wszedł Michael, który - mimo podkrążonych oczu - miał szeroki uśmiech na twarzy.
- Hej, Gaby. - powiedział i przytulił dziewczynę na powitanie, a kiedy się od niej odsunął i odnalazł wzrokiem Vanny uśmiech na jego twarzy delikatnie zmalał..
- Cześć. Kac morderca? - zaśmiała się szatynka chcąc odwrócić uwagę kolegi od przytulającej się przy barze pary..
- Nie jest tak źle.. Dostanę dużą kawę i muffinkę czekoladową?
- Oczywiście, chodź. - uśmiechnęła się i ruszyła do baru, a Mike poszedł za nią i zajął jeden z wysokich stołków.. - Cześć. - powiedział i skinął głową w kierunku Vanessy i Daniela, a oni odpowiedzieli tym samym.
- Proszę. Smacznego.
- Dziękuję.. - odpowiedział i zerknął na Daniela, który właśnie opuścił The Swift, a Vanny usiadła za barem obok Gabrieli i uśmiechnęła się do Mike'a.
- Co masz taki dobry humor dzisiaj? - zapytała Gaby.
- Znalazłem pracę idealną dla mnie.
- Wow, gratulacje.. - uśmiechnęła się szeroko dziewczyna. - Co to za praca?
- Będę trenerem piłki nożnej w tej nowej szkółce, która jest niedaleko.
- Fajnie, że będziesz robił to, co kochasz. - powiedziała z delikatnym uśmiechem Vanessa.
- Też się cieszę, Vanny. - odpowiedział z uśmiechem i dostrzegł, że na to zdrobnienie, którym nazwał dziewczynę jej uśmiech się delikatnie poszerzył.. - Dobra, dziewczyny. Miło się rozmawia, ale muszę lecieć na pierwsze spotkanie z nowym szefem. Trzymajcie kciuki!
- Powodzenia!
*
- Powiesz mi w końcu co się stało? Dlaczego rano wyglądałaś jak śmierć? - dopytywała Gaby, kiedy razem z Vanessą sprzątały lokal po całym dniu.
- Dziękuję za komplement. - zaśmiała się blondynka, po czym spojrzała na przyjaciółkę. - Nic się nie stało.. Po prostu odbyłam wczoraj w nocy poważną rozmowę i później jakoś tak wyszło, że..
- Że przepłakałaś całą noc.
- Prawie całą, dla ścisłości..
- Z kim ta rozmowa, jeśli można spytać?
- Z Mike'iem. - powiedziała Vanny, a Gaby spojrzała na nią zaskoczona.. - No co tak patrzysz?
- Nic tylko.. Cholera, mogłam mu zabrać telefon, czy coś..
- Co?
- Był nieźle wstawiony, nie poznałaś po głosie?
- Poznałam.. I może dlatego powiedziałam wszystko, co leżało mi na sercu. Miałam chyba nadzieję, że nie będzie tego pamiętał..
- I nie pamięta?
- Nie wiem, ale sądząc po jego dzisiejszym zachowaniu. Pamięta dosłownie wszystko..
- To chyba dobrze.. - wzruszyła ramionami Gabriela. - Czy nie?
- Sama nie wiem.. Powiedziałam mu, że go kochałam. Że mi go brakuje. A nawet zgodziłam się dać mu szansę na odbudowanie naszej relacji.. Ale nie jestem pewna, czy jestem na to gotowa. - westchnęła wykładając ostatnie krzesło na stolik i oparła się o ścianę..
- Nie sądziłam, że to kiedyś nastąpi. W końcu jesteś najbardziej upartą osobą, jaką znam. - zaśmiała się Gaby. - Ale powiem ci jedno.. Jestem z ciebie cholernie dumna. - dodała i przytuliła mocno przyjaciółkę gładząc ją po plecach.. - Podwieźć cię?
- Nie, dzięki.. Muszę jeszcze coś załatwić.
- O tej porze? - zapytała zamykając drzwi kawiarni na klucz.
- No, tak wyszło..
- Ok. W takim razie, do jutra, kochanie. - szatynka pocałowała przyjaciółkę w policzek i wsiadła do samochodu, po czym odjechała..
Stała przed drzwiami i wpatrywała się w drewnianą powierzchnię. Wahała się czy nacisnąć dzwonek, czy może zapukać.. A może po prostu sobie pójść jakby nigdy nic? W jednej ręce ściskała butelkę wina, którą kupiła, żeby uczcić to, że znalazł pracę, ale.. Nagle drzwi mieszkania się otworzyły, a w nich stanął chłopak z workiem śmieci w dłoni. Podniósł wzrok i zauważył blondynkę stojącą przed nim..
- Hej? - powiedział niepewnie, co bardziej zabrzmiało jak pytanie.
- Hej. - wychrypiała cicho, dlatego odchrząknęła i powtórzyła powitanie już nieco głośniej i pewniej.. - Nie przeszkadzam?
- Nie, oczywiście, że nie.. Wejdź. Ja tylko pójdę wyrzucić śmieci. - powiedział z delikatnym uśmiechem i wpuścił dziewczynę do środka. - Czuj się jak u siebie. - dodał i już zbiegał po schodach.. Vanessa weszła do mieszkania i zdjęła trampki, po czym weszła do salonu. Wino postawiła na niewielkim stoliku i usiadła na kanapie rozglądając się po pomieszczeniu.. Jej wzrok padł na porozwieszane na jednej ze ścian zdjęcia. Podeszła do nich i zaczęła je oglądać. Na jednym z nich odnalazła nawet siebie.. Była na nim z Michaelem, siedzieli na brzegu basenu i obejmowali się, a Mike dawał jej całusa w policzek..
- A dokładnie pięć minut później wylądowałaś w tym basenie. - zaśmiał się brunet stając obok Vanny. Dziewczyna nie spodziewała się tego i delikatnie podskoczyła przykładając dłoń do ust, i mimowolnie odwróciła się w stronę chłopaka. Nie była jednak przygotowana na to, że stoi on tak blisko niej i uderzyła nosem o jego klatkę piersiową.. - Nie chciałem cię przestraszyć.. Byłaś tak bardzo zapatrzona w te zdjęcia..
- Myślałam, że o mnie zapomniałeś i je wyrzuciłeś. - szepnęła odwracając się ponownie do ściany i wróciła do oglądania fotografii.
- Nie mógłbym tego zrobić.. - westchnął Michael niepewnie kładąc dłonie na talii Vanessy.. - A pamiętasz to zdjęcie? - zapytał układając brodę na ramieniu dziewczyny i wskazał jej jedno ze zdjęć powieszonych w górnym rzędzie..
- Twoje ósme urodziny.. Wtedy się poznaliśmy.
- Dokładnie. Lubię to zdjęcie, wiesz? To był chyba najlepszy dzień w moim życiu. Mimo, że wylałaś na mnie sok i uderzyłaś mnie w twarz tortem. - zaśmiał się Mike, a Vanny mu zawtórowała.
- Wkurzyłeś mnie! Przez ciebie się przewróciłam i zdarłam kolano, później zgubiłam kolczyka! - oburzyła się rozbawiona. - To mama poradziła mi, żebym tak zrobiła.. - po wypowiedzeniu tych słów wyraźnie posmutniała.
- Nie rozpamiętuj tego..
- Nie kochali mnie.
- Kochali, jestem tego pewny. - powiedział odwracając dziewczynę twarzą do siebie i objął dłońmi jej policzki.
- Zostawili mnie.. A kilka lat później zrobiłeś to ty. Ty też mnie nie kochałeś.. - powiedziała łamiącym się głosem, a po jej policzku zaczęła spływać łza. Mike natychmiast ją starł się pocałował blondynkę w czoło tuląc ją mocno do siebie.
- Kochałem.. Cholernie mocno cię kochałem. - pomyślał, ale nie miał odwagi wypowiedzieć tego na głos. Po prostu tulił ją do siebie i kołysał delikatnie jej ciałem.. - Czy mi się wydaje czy przyniosłaś wino? - zapytał wesołym tonem, mimo, że serce mu się łamało, kiedy słyszał, że Vanessa płacze.
- Pomyślałam, że uczcimy jakoś twoją pracę. - westchnęła odsuwając się od niego i wytarła mokre policzki.
- Doskonały pomysł.. To ja idę po korkociąg i kieliszki, a ty idź zmyć to coś, co jeszcze chwilę temu było makijażem, dobra?
- Jasne, tylko...
- Po lewej od drzwi wejściowych. - wytłumaczył chłopak, a Vanny tylko się uśmiechnęła i poszła do łazienki..
Siedzieli na kanapie i oglądali zdjęcia, które Michael przywiózł ze sobą z Manchesteru, i popijali wino. Wspominali dzieciństwo i te wszystkie lata, które spędzili razem.. Przypominali sobie różne śmieszne - i nie tylko - historie i po prostu miło spędzali czas.. Ale te cudowne momenty przerwał telefon Vanessy, który wydał z siebie głośny dźwięk sygnalizujący nadejście połączenia. Dziewczyna wyjęła komórkę z kieszeni i widząc, że dzwoni Daniel przyłożyła palec do ust pokazując tym Michaelowi, że ma być cicho..
- Tak? - zapytała jak najbardziej naturalnym głosem. Nie chciała, żeby Dan rozpoznał, że coś piła..
- Gdzie jesteś, kochanie? - zapytał chłopak lekko zdenerwowanym głosem.
- W domu, a gdzie mam być?
- Nie kłam.. Byłem u ciebie, ale twój wujek powiedział, że napisałaś tylko smsa, że wrócisz późno i żeby się nie martwił.. Dlatego teraz pytam: gdzie jesteś? Może po ciebie przyjadę?
- Przecież nie powiedziałam, że w moim domu jestem. - powiedziała i z trudem opanowała chichot. Nigdy więcej wina w takich ilościach, Van! - Jestem u dawnej koleżanki.. Myślę, że zostanę u niej na noc. Nie musisz przyjeżdżać.
- Ale, Vanny...
- Dobranoc, skarbie. - powiedziała i rozłączyła się wyłączając telefon, i schowała go do kieszeni.
- Wow, nie sądziłem, że będziesz w stanie z nim tak rozmawiać..
- Dlaczego? To, że jest moim chłopakiem, nie oznacza, że musi o wszystkim wiedzieć.. Masz jeszcze jakieś zdjęcia? Chętnie bym jeszcze coś powspominała.
- Zdjęć nie mam, ale.. - zawiesił głos sięgając po laptopa. Włączył go i odnalazł odpowiedni folder, który otworzył i włączył pierwszy plik. Na ekranie pojawił się uśmiechnięty Mark, który trzymał na kolanach małą Vanessę, a obok nich stał Mike ze swoją mamą.. Wszyscy śpiewali "Sto lat!", a na stole stał ogromny różowy tort.
- O mój Boże.. - westchnęła Vanessa z ogromnym uśmiechem, a w jej oczach zabłysnęły łzy. - Nie wiedziałam, że coś takiego istnieje.
- Jest tego dużo więcej.. Każde urodziny, święta, wakacje. Tych filmików jest setki. - uśmiechnął się obejmując dziewczynę.
- No to długa noc przed nami. - powiedziała całując go w policzek.
- Co?
- To, co słyszałeś.. Zostaję tu. Musimy obejrzeć wszystko.. - pisnęła niczym mała dziewczynka i wygodnie ułożyła się na kanapie wpatrując się w ekran laptopa...
*
krótko, ale ważne, że coś jest!
MOŻE pojawi się coś w weekend, ale nie obiecuję..
w piątek mam 18. koleżanki, a w sobotę zaczynamy odwiedzanie cmentarzy, więc.. sami rozumiecie :)