wtorek, 26 kwietnia 2016

20.


-Vanessa! - pisnęła Gaby i rzuciła się przyjaciółce na szyję. - Jak dobrze cię widzieć.. Kiedy wróciłaś?
- Cześć. Wczoraj wieczorem.. Coś się stało? - zapytała rozbawiona zachowaniem przyjaciółki.
- Nic, nic. Jak było? - zapytała szatynka znacząco poruszając brwiami, a na twarzy Vanessy pojawił się szeroki uśmiech i delikatny rumieniec. - Nie!
- Co?
- Przespałaś się...
- Nie! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?! Gaby! - zaprzeczyła kręcąc z niedowierzaniem głową. Też wymyśliła.. - Po prostu...
- Czyli coś jednak jest na rzeczy.. Opowiesz mi na naszej przerwie, a teraz spadaj na zaplecze się przebrać. Właśnie się zaczyna nasza zmiana. - powiedziała popychając przyjaciółkę, na co Van zareagowała śmiechem, ale posłusznie weszła na zaplecze..

     Niewielki dzwoneczek zawieszony nad drzwiami zakomunikował, że do The Swift zawitał nowy klient. Gaby, która właśnie stała za barem uniosła wzrok i zobaczyła tylko ogromnego pluszaka, którego trzymał w rękach jakiś chłopak.. Dopiero, kiedy podszedł do baru i odłożył misia na krzesło zauważyła, że jest to Daniel.
- Vanny, ktoś do ciebie! - krzyknęła szatynka i uśmiechnęła się krzywo do chłopaka, który niemrawo odwzajemnił gest.
- Mike?! - zawołała Vanessa i z ogromnym uśmiechem wybiegła z zaplecza, a kiedy zauważyła Daniela z zaskoczoną miną przystanęła i przygryzła wargę. No pięknie. - Cześć, Danny. - uśmiechnęła się i podeszła do chłopaka, po czym przytuliła go i pocałowała w policzek.
- Hej. To dla ciebie. - powiedział niepewnie i wskazał brodą na pluszaka siedzącego na krześle.
- Dziękuję.
- Czemu myślałaś, że to on przyszedł? - zapytał z wyrzutem spoglądając na twarz Vanessy.
- To ja was zostawię. - powiedziała Gaby i zniknęła na zapleczu, a Vanny w tym momencie przeklinała ją w myślach.
- Odpowiesz mi?
- Po prostu zawsze o tej porze tu przychodzi. - palnęła pierwsze, co przyszło jej do głowy i wzruszyła ramionami. - Napijesz się czegoś?
- Ale przychodzi na kawę, a nie specjalnie do ciebie.. Gabriela wyraźnie powiedziała, że..
- Wiem co powiedziała! - warknęła Vanessa, a Daniel popatrzył na nią zaskoczony. - Przepraszam...
- Wszystko dobrze, Vanny? - zapytał chłopak spoglądając na nią teraz z czułością i troską..
- Tak.. Po prostu przepraszam, ok?
- Ale za co? Nie musisz mnie..
- Muszę, Dan... Ale muszę też wrócić do pracy. Dziękuję za misia.. - powiedziała i wróciła na zaplecze zostawiając chłopaka przy barze...
- Napiłbym się herbaty, zrobi mi ją ktoś?! - do pomieszczenia, w którym siedziała Vanessa i Gabriela dobiegł głos Daniela. Blondynka spojrzała na przyjaciółkę błagalnym wzrokiem, a ta tylko westchnęła i pokręciła głową wstając.
- Masz szczęście, że cię kocham.. - szepnęła i wyszła, a Vanny odetchnęła głęboko i przymknęła powieki..

*

- Jestem! - krzyknęła Vanny, kiedy weszła do domu.
- Jesteśmy w salonie, chodź do nas! - usłyszała głos Mark'a, więc pospiesznie odłożyła pluszaka, którego dostała od Daniela, zdjęła kurtkę i buty, po czym poszła do kuchni i nalała sobie soku i poszła do salonu..
- Cześć, Vanny. - pierwszy odezwał się Mike, który siedział na jednym z foteli z kubkiem w ręku i uśmiechał się szeroko. Dziewczyna odwzajemniła gest i usiadła na drugim fotelu, obok chłopaka.
- Hej.. Co ty tutaj robisz? - zapytała spoglądając na niego, a później przeniosła wzrok na Mark'a i Emmę, siedzących na kanapie.
- Sam bym chciał wiedzieć. Kazali mi przyjść, a później powiedzieli, że musimy poczekać na ciebie..
- Ok.. To teraz się dowiemy o co chodzi?
- Oczywiście. - uśmiechnęła się Em i wstała z kanapy, podeszła do komody, z której wyjęła dwie koperty i podała jedną Vanessie, a drugą Mike'owi. Obydwoje spojrzeli na kobietę z uśmiechem i natychmiast otworzyli koperty, po czym wyjęli z nich zaproszenia ślubne.. Vanessa szybko przejrzała tekst napisany pochyłym pismem i uśmiechnęła się szeroko..
- 23 maja? W hotelu moich rodziców? No w końcu się zdecydowaliście.. Ale czemu aż w Manchesterze? - zapytał Mike.
- Pochodzę stamtąd, tam jest moja rodzina. Mark zgodził się wszystko zorganizować tam.
- Bo ja mam tylko Vanessę, no i ciebie i twoich rodziców.
- Przyjdę sama... - powiedziała Vanny ciągle wpatrując się w treść zaproszenia, a konkretnie w jedną linijkę: "...mają zaszczyt zaprosić Vanessę Dowson wraz z osobą towarzyszącą...".
- A Daniel? - zapytała zaskoczona Emma. - Myślałam, że chciałabyś go ze sobą zabrać.
- Już nie.. - uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna i spojrzała ukradkiem na Mike'a, który próbował ukryć uśmiech.
- Ja też przyjdę sam.. Tak, od razu mówię.
- Ej, co jest z wami? - zapytał Mark.
- Nic. - odpowiedzieli zgodnie i cicho się zaśmiali..
- Dobra, nieważne.. My idziemy do kina. - powiedziała Emma wstając z kanapy, a po niej to samo zrobił Mark. - Kolacja w piekarniku. Wrócimy późno..
- Jasne.. 

- No to co robimy? - zapytał Mike, kiedy Emma i Mark wyszli z domu, ale w odpowiedzi dostał tylko wzruszenie ramion i szeroki uśmiech. - To może coś obejrzymy? - zapytał, a reakcja Vanessy była taka sama jak przed chwilą. - Vanny, może mi pomożesz? - znowu to samo. - Cholera jasna no.. Co chcesz robić?
- Może się najpierw ze mną przywitasz, co? - zapytała patrząc na niego wyczekująco.
- Przecież się witałem, powiedziałem cześć. - zaśmiał się i podszedł do dziewczyny, i dotknął dłonią jej policzka. Uśmiechnął się i kciukiem przejechał po ustach dziewczyny, a ta automatycznie przygryzła wargę. - Cześć, Vanny. - szepnął i nachylił się do jej ust, a kiedy już miał ją pocałować w całym domu rozbrzmiał dzwonek.
- Kto w takim momencie nam przeszkadza?! - warknęła Vanessa i szybko cmoknęła chłopaka w usta, po czym podeszła do drzwi. Nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się Daniel.
- Hej, skarbie. - uśmiechnął się wchodząc do środka, ale kiedy zauważył Mike'a jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił. - Cześć.
- Cześć. - powiedział Mike i spojrzał na zaskoczoną Vanessę. - Ja już uciekam. Do zobaczenia, Van. - przytulił dziewczynę i szepnął jej do ucha: - Powodzenia. - po czym założył buty i kurtkę, i wyszedł..
- Co on tu robił? - zapytał Daniel zdejmując swój płaszcz.
- Mark go zaprosił, a później poszedł z Emmą do kina. Mike został jeszcze chwilę..
- Byliście sami?
- Tak, co w tym złego?
- Nic, tylko..
- Daj spokój. Jesteś głodny? Em coś zostawiła na kolację.. - powiedziała otwierając piekarnik. - Tarta ze szpinakiem, Mike ją uwielbia.. - pomyślała..
- Nie, dzięki.. Vanessa co się dzieje? Jesteś jakaś inna.
- Nic się nie dzieje.. To może chociaż herbatę ci zrobię? Zimno jest..
- Nie.. Widzę, że coś jest nie tak. Co zrobiłem? - zapytał łapiąc dziewczynę za dłoń i patrząc jej w oczy.
- Ty nic...
- To w takim razie kto? Mike coś ci zrobił? Mówiłem, że będzie lepiej jak nigdzie z nim nie pojedziesz.
- Przestań, to nie on.. Możemy teraz o tym nie rozmawiać?
- Jak nie teraz to kiedy?
- Jutro, ok? Dzisiaj jestem zmęczona i głodna.. Więc, nie chcę cię wyganiać, ale jeśli przyszedłeś tylko porozmawiać to lepiej już idź, bo dzisiaj nic z tego nie będzie.
- No dobrze.. To wpadnę jutro, tak?
- Jasne. - uśmiechnęła się delikatnie podchodząc z chłopakiem do drzwi.. - Do jutra.
- Do jutra, kochanie. - powiedział i pocałował ją w usta, po czym wyszedł.. 

Nadawca: Vanny
Wracaj do mnie :( 

Nadawca: Mike
Lepiej nie..

Nadawca: Vanny
Mam tartę ze szpinakiem :*

Nadawca: Mike
Masz Daniela.

Nadawca: Vanny
Wyszedł.. Wracaj, bo chcę się przytulić :( 

Nadawca: Mike
Nie bierz mnie na litość..

Nadawca: Vanny
Wracaj no.. Tarta Cię potrzebuje. Krzyczy: zjedz mnie! 

Nadawca: Mike
Jesteś nienormalna :)

Nadawca: Vanny
Ale Cię kocham :*
Chooooooooooodź!

Nadawca: Mike
5 minut i jestem :*

Nadawca: Vanny
Czekam :*

*

- Boże, nie mogę się ruszyć.. - westchnął Mike łapiąc się za brzuch. - Emma naprawdę świetnie gotuje. Marnuje się w tym biurze, powinna założyć restaurację..
- Mark też jej to mówi, ale ona lubi swoją pracę. - uśmiechnęła się Vanny wkładając talerze do zmywarki... - Odłożyłam rozmowę z Danielem na jutro..
- Jaką rozmowę?
- O nas, to znaczy.. Chciałam mu powiedzieć, że ja i ty.. Tylko nie wiem co miałabym mu powiedzieć. Stchórzyłam trochę i..
- Wiesz, że nie musisz się do niczego zmuszać, prawda? Ja poczekam.. - powiedział Michael i podszedł do dziewczyny obejmując ją w talii.
- Wiem, ale to mnie męczy.. - szepnęła patrząc mu w oczy. - Chcę być z tobą, bo jestem twoja. Moje serce należy do ciebie.. Nie chcę się ukrywać, nie chcę być z tobą tylko za zamkniętymi drzwiami. Nie chcę umierać wewnętrznie, kiedy cię widzę i wiem, że nie mogę cię pocałować.. Nie chcę nas ukrywać, chcę powiedzieć o nas światu.. Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że jestem w tobie zakochana. Chcę móc iść ulicą z tobą i trzymać cię za rękę.. Chcę całować się z tobą na parkiecie, kiedy tańczymy. Chcę, żeby właśnie tak to wyglądało, Mikey.. * - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie, a z jej oczu wypłynęło kilka łez..
- Jeśli ty tego chcesz to ja też. - szepnął Mike i pogładził ją po policzku. - Kocham cię. - powiedział patrząc jej w oczy i szeroko się uśmiechnął.
- Ja ciebie też.. - szepnęła. - Kocham cię. - uśmiechnęła się i przycisnęła swoje usta do warg Mike'a... 

*

* - tak trochę bardzo zainspirowałam się piosenką "Secret Love Song" (Little Mix ft. Jason Derulo) - POLECAM! ♥

jeszcze jeden rozdział (ewentualnie dwa) i epilog, i... KONIEC

trochę naciągane, bo słabo z weną, ale jest! :)
jak się podobało?

następny postaram się dodać jeszcze przed maturami, trzymajcie kciuki, żebym dała radę! :*

KOCHAM ♥