poniedziałek, 9 maja 2016

21.


- Cześć, co chcesz na śniadanie? - zapytała Emma, kiedy Vanessa weszła do kuchni.
- Nic, napiję się tylko kawy i wychodzę. - powiedziała dziewczyna podchodząc do ekspresu.
- Nie ma mowy, musisz coś zjeść.
- Nie będę jeść, Em.. Nie zmuszaj mnie.
- Coś się stało?
- Muszę się mentalnie przygotować na rozmowę z Danielem. Stresuję się jak cholera, mam ściśnięty żołądek, nic nie przełknę.. Kawa mi wystarczy, naprawdę. - uśmiechnęła się delikatnie biorąc do ręki swój kubek i usiadła przy stole. - Marka już nie ma?
- Nie, wyszedł przed chwilą.. Co to za rozmowa? - zapytała Emma siadając naprzeciwko Vanessy i spojrzała na nią wyczekująco.
- Muszę z nim zerwać.. I jeszcze wyjaśnić dlaczego. To będzie bardzo trudne.. - westchnęła ciężko wpatrując się w swoje dłonie, które oplatały kubek.
- Mike jest tego powodem? - zapytała Emma, a Vanny tylko przytaknęła, na co kobieta zareagowała szerokim uśmiechem.
- Czemu ty się tak szczerzysz?
- Lubię go.. Cieszę się, że w końcu do was dotarło, że to, co jest między wami to coś więcej niż przyjaźń.
- Czy ty przypadkiem nie powinnaś mnie teraz podnosić na duchu, mówiąc, że Daniel jest mądrym chłopakiem i na pewno zrozumie? - zapytała blondynka z ironicznym uśmiechem.
- Możliwe, ale co ci będę oczy mydlić.. Na pewno będzie wkurzony, ale co z tego.. Ważne, że w końcu będziesz szczęśliwa. - uśmiechnęła się kobieta i ścisnęła dłoń Van.
- Masz rację... Będę szczęśliwa. - uśmiechnęła się i skończyła pić swoją kawę.


*

     Dzwoneczek nad drzwiami zaalarmował przyjście nowego gościa. Vanessa uniosła głowę znad książki, którą czytała, żeby jakoś się uspokoić i nie myśleć tylko o rozmowie z Danielem, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech..
- Hej, kochanie. - szepnął Mike podchodząc do baru i posłał dziewczynie buziaka.
- Hej. Kawy? - zapytała zeskakując z barowego stołka, na którym siedziała.
- Chętnie, ale na wynos. Mam za pół godziny trening z juniorami.
- Jasne. - uśmiechnęła się i wzięła do ręki plastikowy kubek..
- O, Mike, cześć. - przywitała się Gaby, która wyszła właśnie z zaplecza. - Przyszedłeś wesprzeć swoją dziewczynę? - zapytała z uśmiechem.
- Słucham?
- No nie udawaj.. O wszystkim wiem. A Vanny siedzi od rana taka nieobecna, pewnie się nieźle stresuje przed..
- Gaby! - westchnęła blondynka spoglądając na Michaela.
- No co?
- Daniel ma przyjść tutaj? Myślałem, że do domu.. Myślałem, że chociaż w ukryciu, ale będę wtedy przy tobie, Van..
- Wolałam mieć to szybciej za sobą i poprosiłam, żeby tu przyszedł.. W sumie powinien już tu być.
- Cholera.. Nie mogę się spóźnić do klubu.
- Spokojnie, poradzę sobie. - uśmiechnęła się delikatnie. - Mam nadzieję..
- Ja przy niej będę. Damy radę, Mike.
- No dobrze.. - westchnął chłopak i wziął do ręki swoją kawę. W tym czasie drzwi kawiarni ponownie się otworzyły, a dzwoneczek zadzwonił. Natychmiast wszystkie głowy odwróciły się w tamtym kierunku.. Do The Swift wszedł właśnie nikt inny, a Daniel.
- Cześć wszystkim. - powiedział z uśmiechem chłopak i podszedł do lady opierając się o nią. Nachylił się w kierunku Vanessy, żeby ją pocałować, ale dziewczyna się odsunęła. - Co jest? - zapytał, a Vanny spojrzała na Mike'a...
- Spieszyłeś się. - powiedziała cicho.
- Ach, no tak.. To do zobaczenia. - uśmiechnął się delikatnie i uniósł dłoń ściśniętą w pięść, żeby pokazać, że trzyma kciuki. Posłał jeszcze dziewczynie buziaka i wyszedł z kawiarni.
- Ja.. pójdę przetrzeć stoliki. - powiedziała Gaby i chwytając ściereczkę wyszła zza baru, a pomiędzy Danielem, a Vanny zapadła cisza...

- Mieliśmy porozmawiać, Van. - westchnął chłopak po chwili ciszy.
- Chcesz coś do picia? - zapytała dziewczyna w ogóle na niego nie patrząc.
- Nie.. Vanessa do cholery, o co chodzi? Odkąd wróciłaś z Manchesteru jesteś jakaś inna. Dzisiaj nie dałaś mi się pocałować..
- Przepraszam.. Jestem beznadziejną dziewczyną. - westchnęła wyłamując palce. Spojrzała na Daniela, który patrzył na nią zdziwiony.
- Czekaj, czekaj... Kurwa, wiedziałem, że jak z nim pojedziesz to coś się stanie! Coś się między nami zmieni! Mówiłem, żebyś nie jechała! - krzyknął i odepchnął się od baru z taką siłą, że przewrócił krzesła stojące obok.
- Daniel! - krzyknęła Gabriela podchodząc bliżej. - Uspokój się i daj jej mówić!
- Nie zamierzam słuchać jak opowiada mi, że się z nim przespała!
- Nie spałam z nim! Za kogo ty mnie masz?! Myślałam, że porozmawiamy spokojnie, ale z tobą się nie da! Tylko mnie oskarżasz..
- Dobra, mów..
- To nie stało się na tym wyjeździe.. Pamiętasz jak po pogrzebie moich rodziców zostałam na cmentarzu? - zapytała, a chłopak przytaknął. - Później Mike zabrał mnie do siebie na noc.. A rano trochę mnie poniosło i go pocałowałam. Myślałam, że to tylko z potrzeby bliskości, ale nie... Później dotarło do mnie, że to nie to. Zrozumiałam, że go kocham, ale odpychałam od siebie to uczucie, żeby ciebie nie zranić.
- Coś ci nie wyszło. - prychnął Daniel.
- Wiem, dlatego cię przepraszam.. Nic to nie zmieni, ale musisz wiedzieć, że jest mi przykro. Gdybym wiedziała nigdy bym do tego nie dopuściła, nie związałabym się z tobą.. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Dobra, nie płacz, rozumiem... Czyli to koniec, tak? - zapytał, a Vanessa przytaknęła delikatnie głową. - No to żegnaj, Vanny. - powiedział i wyszedł. Tak po prostu... Ale po chwili wrócił... - Tylko niech on cię tylko skrzywdzi to go zabiję. - powiedział. - Mam nadzieję, że będziesz z nim szczęśliwsza niż ze mną. - dodał i znowu wyszedł... Tym razem już nie wrócił...
- Co tu się właśnie wydarzyło? - zapytała zdezorientowana Gaby podchodząc do przyjaciółki.
- Nie wiem... - westchnęła Van. - Wracajmy do pracy, co?
- Jasne...

*

- I jak rozmowa z Danielem? - zapytała Emma siadając obok Vanessy na kanapie.
- Dziwnie. - wzruszyła ramionami dziewczyna. - Ale nie utrudniał..
- To dobrze... Czyli na wesele przyjdziesz z Mike'm, tak?
- Przyjdę sama, a że on też będzie sam to już inna sprawa. - uśmiechnęła się.
- Czyli nie masz nic przeciwko temu, żebyście siedzieli na dwóch końcach sali?
- O ty wredoto! - zaśmiała się Van. - Mamy siedzieć koło siebie.
- Tak myślałam... Czyżby pan Watson zaszczycił nas swoją obecnością? - zaśmiała się słysząc dzwonek do drzwi.
- Idę otworzyć! - powiedziała Vanessa i pobiegła do drzwi... Nacisnęła klamkę i szarpnęła za drzwi. - Dzień dobry. - powiedziała z uśmiechem.
- Dzień dobry. - odpowiedział tym samym i wszedł do środka, a Vanny zamknęła za nim drzwi. Chłopak złapał ją w talii i przyciągnął do siebie całując krótko w usta. - Teraz jesteś już tylko moja.
- Tylko twoja. - szepnęła i wtuliła się mocno w jego ramiona..
- Cześć Michael! - zawołała Emma.
- Hej! - odpowiedział chłopak i zdjął z siebie kurtkę, po czym wszedł do salonu i usiadł na jednym z foteli, a po chwili Vanessa usiadła na jego kolanach.
- Vanny masz drugi fotel i kanapę do siedzenia. - zaśmiał się chłopak.
- Ale ja chcę tutaj. - powiedziała i pocałowała go w policzek... - O której wujek wróci?
- Nie wiem, spotkanie mu się przeciągnęło, więc może wrócić w każdej chwili... Chcecie coś do picia? Idę sobie zrobić kawę.
- Ja też poproszę. - powiedział Mike.
- Ja bym się napiła herbaty. Ale pójdę sobie sama zrobić, nie będziesz mnie wyręczać.
- A daj spokój, zostań z nim. - uśmiechnęła się Em i wyszła z salonu...
- Był u mnie w szkółce. - szepnął Michael bawiąc się włosami Vanessy.
- Kto?
- Daniel.
- Co? Po co?
- Spokojnie.. Powiedział tylko, że mam o ciebie dbać. I że jak cię zranię to może być ze mną kiepsko... - zaśmiał się chłopak. - On cię naprawdę kocha. Ale nie wygląda na to, żeby miał jakiś wielki żal do ciebie... Może się czegoś takiego spodziewał?
- Może...

*

TRZYMAJCIE JUTRO KCIUKI, BO PISZĘ MATURĘ Z WOSU, A JAKOŚ TEGO NIE CZUJĘ. :(
W ŚRODĘ TEŻ BYM PROSIŁA O WSPARCIE, MODLITWY, CZY COŚ, BO MAM USTNY POLSKI, A TEGO TO SIĘ BOJĘ JAK CHOLERA... :(


co do rozdziału... krótki, wiem, ale dzięki temu będą jeszcze
dwa + epilog, a nie tylko jeden :D 

taki plusik czy coś... :)



***

uwaga matura:
polski podst. - mam stracha, że walnęłam kardynała w wypracowaniu :/
polski rozsz. - kosmos, ale napisałam, mam nadzieję na przynajmniej 50%
matma - rozj*bałam system, będzie koło 50%!
angielski podst. - pierwsze zadanie z słuchania zawaliłam, ale reszta w miarę ok (jak na stres, który towarzyszył wszystkim, bo przerywaliśmy dwa razy egzamin przez zacinający się magnetofon, to całkiem dobrze xd)
tyle... o reszcie będę informować później! :*